Nie cuzlugiemi natosopowodu suego cylia... cysia, lekufamy...
4 tygodnie temu
Toruń. I to co w nim jest. To co w nim było.
Niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem tamtych czasów były uroczystości z okazji beatyfikacji Wincentego a Paulo. Beatyfikacja miała miejsce 14 czerwca 1729 r. w Rzymie. W Rzeczpospolitej w trzech najważniejszych misjonarskich ośrodkach: Warszawie, Chełmnie i Krakowie odbyły się uroczystości zaprowadzenia kultu założyciela Zgromadzenia. Uroczystości w domu warszawskim z udziałem nuncjusza i biskupów: płockiego Andrzeja Stanisława Załuskiego i włocławskiego Krzysztofa Antoniego Szembeka miały miejsce 14 lutego 1730 r. W Krakowie odbyły się w dniach od 5 do 7 czerwca 1730 r. Uroczystości chełmińskie, co zgodnie podkreślają wszyscy - najwspanialsze, zorganizowano w dniach od 7 do 9 maja 1730 r.,od niedzieli do wtorku. W przygotowanie oprawy uroczystości włączyli się nie tylko księża misjonarze ale i całe miasto. Rada pokryła m.in. koszty wykonania nowych lawet do 28 armatek wiwatowych, które ustawione w mieście bądź na okolicznych wzgórzach miały ogłosić. Wczesnym rankiem rozpoczęcie uroczystości. Wyjątkowo milczały w ów dzień dzwony kościelne i dopiero o dziewiątej rozległo się ich bicie, po czym z wieży farnej i ratuszowej popłynął koncert, instrumentalny w wykonaniu 38 artystów. Koncerty takie miały miejsce dwa razy dziennie, przez wszystkie dni obchodów. Literalnie, całe miasto było przystrojone z tej okazji iluminowano wieże w mieście. Wieżę farną ozdabiała ogromna, świetlista korona z napisem: Beato Vincentio a Paulo fundatori Congregationis Missionis et Sororum Charitatis.Zastanawiam się jak by to dziś wyglądało...a w zasadzie…jutro..:
Na wieży Ratusza zawieszono cztery herby: biskupa ordynariusza Feliksa Kretkowskiego i koadiutora Tomasza Czapskiego, kapituły chełmińskiej i Chełmna. Ale przede wszystkim było przyozdobione wnętrze kościoła farnego. Na iluminację wszystkich 19 ołtarzy bocznych odpowiednie sumy wyasygnował biskup Kretkowski. W ołtarzu wielkim umieszczono obraz podtrzymywany Przez dwa anioły ,,lśniące od Złota”, z wizerunkiem błogosławionego. Obraz wykonano w Gdańsku. Przedstawiał on Wincentego a Paulo w nimbie świętości, wiedzionego przez anioły przed tron Trójcy Przenajświętszej. Wnętrze świątyni przyozdabiały gobeliny tkane złotą i srebrną nicią. Ambonę przetkano kosztowną jedwabną materią. Posadzki wyłożono dywanami. Uroczystość samą uświetnili swoją obecnością obaj biskupi, senatorzy Prus Królewskich, okoliczna szlachta oraz wojsko królewskie Szacowano że na triduum obchodów przybyło aż 20 tys. ludzi. Ceremonie religijne odbyły się od sumy celebrowanej przez biskupa Kretkowskiego, w trakcie której podniosłe kazanie wygłosił i papieskie breve beatyfikacyjne odczytał superior Mroczek. Po odśpiewaniu Te Deum laudamus ponownie dało się słyszeć salwy armatnie. Dzień zakończyły uroczyste nieszpory i procesja wokół kościoła. Następnego dnia o świcie odprawiono 20 mszy jednocześnie przy wszystkich ołtarzach kościoła farnego. Sumę celebrował koadiutor Czapski, a kazanie wygłosił kanonik Tomasz Adempski, absolwent seminarium Chełmińskiego. Dzień zakończyły ponowne uroczyste nieszpory i procesja wokół kościoła farnego. W trakcie wszystkich uroczystości oprawę muzyczną zapewniały trzy chóry które wykonywały pieśni polichóralne przy wtórze organów. Jednym z punktów był pokaz sztucznych ogni, który zorganizowano poza miastem. Pokazy tych ogni, dostarczonych z Gdańska, trwały aż do 2 w nocy.
Niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem tamtych czasów były uroczystości z okazji beatyfikacji Jana Pawła II. Beatyfikacja miała miejsce 14 października 2010 r. w Krakowie, bo tak sobie zażyczył Sejm oraz Rząd RP pod naciskiem demonstracji, w przeciwnym razie grożąc Stolicy Apostolskiej zerwaniem Konkordatu. W Polsce, w każdej niemal miejscowości odbyła się z tego powodu uroczysta sesja rady gminy, powiatu czy województwa- co należy podkreślić niezależnie od podziałów politycznych. Uroczystości w Warszawie, z udziałem nuncjusza i biskupów, razem z parlamentarzystami, którzy zdążyli wczoraj uchwalić postępowe prawo zabijania niepotrzebnych embrionów ludzkich oraz finansowania zabiegów in-vitro z budżetu samorządów, uważano za najlepsze. Dodatkowo miał oczywiście miejsce wielki koncert w którym udział brali najwięksi polscy artyści estradowi począwszy od Dody na Behemocie skończywszy. Koncert przyciągnął tłumy warszawiaków, którzy dodatkowo solidarnie wsparli datkami pomysł budowy Centrum Ekumenicznego im. bł. Jana Pawła II. Po koncercie w Archikatedrze miała miejsce Msza która połączona była z koncertem warszawskich scholek dziecięcych.Cóż- kto wie co będzie. Nie wiem tego także ja. Jednak ufam że ten opisany powyżej obraz nie spełni się. Bo byłoby to ze szkodą - jak mi się zdaje dla wszystkich. Mamy czas- czas się zastanowić.
Uroczystości toruńskie, nie były tak wspaniałe, jednak z powodu tego, że w Toruniu przed 11 laty Jan Paweł II odprawił jakieś nabożeństwo Rada Miejska uznała za stosowne coś zrobić.
W przygotowanie oprawy uroczystości włączyli się nie tylko księża, ale i miejskie instytucje kultury- w tym między innymi Centrum Sztuki Współczesnej, w którym prezentowano wystawę pt. ,,Jan Paweł II, a kryzys ekonomiczny" na której wystawiono między innymi słynną figurę Papieża przygniecioną przez meteoryt. Rada miasta pokryła m.in. koszty wykonania nowej iluminacji pomnika Jana Pawła II przy Alei Jana Pawła II, a także udzieliła solidnej dotacji na projekt kościoła pw. Bł. Jana Pawła II który to miał zaprojektować najwyższej klasy nowatorski architekt z Iranu.
Wczesnym rankiem rozpoczęcie uroczystości. W poprzedzającą noc odbyło się krótkie czuwanie modlitewne, a zaraz po nim dyskoteka ewangelizacyjna w największym toruńskim klubie z udziałem najlepszych DJ-ów. Zatem, by dać młodzieży odpocząć, dopiero po 12 rozległo się pierwsze bicie dzwonów, po czym z wieży katedry i ratuszowej popłynął odtworzony koncert Piotra Rubika, który jednakże można było słuchać wyłącznie z słuchawek rozdawanych przechodniom, gdyż właśnie weszły przepisy unijne ograniczające hałas w centrum miast. Odtwarzanie tego koncertu miało miejsce dwa razy dziennie, przez wszystkie dni obchodów. Trzeba jeszcze zwrócić uwagę, ze względu na to, by zbyt huczne obchody beatyfikacji mogły nie uraził nie-katolików, ozdobienie miasta ograniczyło się tylko do wywieszenia na wierzy katedry flag Watykanu i napisu ,,bł. Jan Paweł II”.
Ale za to przyozdobiono bogato wnętrze kościoła katedralnego. Zmieniono położenie mensy ołtarzowej i przeniesiono ją na środek nawy głównej, tak by wszyscy mieszkańcy mieli dobry widok. W prezbiterium natomiast umieszczono obraz z wizerunkiem błogosławionego. Obraz wykonany został przez założyciela Drogi Neokatehumenalnej Kiko specjalnie na zlecenie miasta, w którym jak widać skuteczny lobbing przeprowadzili przedstawiciele Drogi. Przedstawiał on Jana Pawła II oraz samego Kiko. Starą ambonę zasłonięto by nie odrywała uwagi wiernych od obrazu.W nawach bocznych przygotowano wystawę prac dzieci pt. Jan Paweł II a problemy dzisiejszej młodzieży”. Ponadto zaraz po rozpoczęciu uroczystości urządzono aukcję części starego ołtarza bocznego, na rzecz nowego kościoła. W miejsce starego ołtarza ma się pojawić ołtarz bł. Jana Pawła II.
Uroczystość samą uświetnili swoją obecnością przedstawiciele wspólnoty protestanckiej, kościoła prawosławnego, a także niedawno przybyli do Torunia buddyści i hinduiści. Był podobno obecny również jakiś szaman afrykański. Na honorowych miejscach w Katedrze posadzono europarlamentarzystów i radnych miejskich. Ceremonie religijne rozpoczęły się od sumy celebrowanej przez biskupa Ordynariusza, w trakcie której podniosłe kazanie wygłosił i papieskie breve beatyfikacyjne odczytał zaproszony specjalnie na tę uroczystość Rabin, który bardzo mocno skupił się na tym, że błogosławiony bardzo często podkreślał, iż mienie żydowskie powinno być jak najszybciej zwrócone. Po odśpiewaniu Barki dzień zakończyły gry i zabawy dla dzieci.. Następnego dnia o świcie odprawiono przy ołtarzu polowym na rynku Starego Miasta Mszę która koncelebrowało ponad 100 kapłanów. W trakcie wszystkich uroczystości oprawę muzyczną zapewniało blisko 50 gitarzystów którzy wykonywali najlepsze przeboje muzyki chrześcijańskiej. Jednym z punktów był pokaz sztucznych ogni, który zorganizowano poza miastem. Pokazy tych ogni, który zakończył ogromny fajerwerk z napisem Toruń- Europejską Stolicą Kultury 2016.
,,o.Marie-Dominique Philippe, profesor z Fryburga, Dominikanin, który mając 63 lata, założył w 1975 roku w zlaicyzowanej Francji niezmiernie prężny zakon, Wspólnotę św. Jana Ewangelisty, prorokuje:
Myślę, że Kościół przeżywa swój ostatni okres. Oczywiście może on potrwać, nic nie stanie się jutro. [...] Bez wątpienia Kościół przeżywa obecnie swój ostatni okres — i jest to również najpiękniejszy okres! Jesteśmy uprzywilejowani, że możemy żyć w tym ostatnim okresie, ponieważ jest on najpiękniejszym w całych dziejach Kościoła. Trzeba, by Kościół ubożał, by żył tajemnicę Jana Chrzciciela (gdyż Jan Chrzciciel przyjdzie na końcu czasów, odziany duchem Eliasza, zwiastować powrót Chrystusa), a jednocześnie by żył rozkwitem wiosny. Powinien żyć równolegle tymi dwiema tajemnicami. Żyć ubóstwem — ubóstwem zgody na to, że jego pielgrzymowanie dobiega kresu, że nie jest wieczny na ziemi. Jest taki w niebie! Ale ziemski Kościół, Kościół walczący, nie jest wieczny. „Bramy piekielne go nie przemogą", to znaczy, że będzie trwał aż do końca świata, ale nie jest wieczny. Trzeba więc uznać, że jego pielgrzymowanie się kończy. Dlatego ma być ubogi i odziany duchem Eliasza, duchem Jana Chrzciciela. Inaczej nie będzie w stanie zaakceptować faktu, że Chrystus powraca. Iluż chrześcijan nie zgadza się dziś na powrót Chrystusa! Ci, którzy opowiadają się za mesjanizmem doczesnym, ci, którzy mylą polityczną roztropność i wiarę, mają poważne trudności ze zgodą na powrót Chrystusa. „Kościół powinien trwać" — mówią. Nie mają jednak na myśli Kościoła triumfującego, lecz Kościół, który winien zatracić się w wywyższeniu Ludzkości. To Ludzkość powinna być Bogiem, to Ludzkość i tylko ona jedna winna wypełnić wszystko. Bardzo ważne byśmy zrozumieli, że przeżywamy coś analogicznego do tego, czego doświadczył Jan Chrzciciel .
(M.D. Philippe, Iść za Barankiem. Rekolekcje o Ewangelii św. Jana, tłum.D. Szczerba, Warszawa 1996, s. 193 n.)
,,Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale
W myśl listu N. O. Prowincjała z 12 VII byłem w Toruniu w sprawie Sługi Bożego Jana Łobdowczyka i przekonałem się, iż jest on tam tak zapomniany, że ani proboszcz pofranciszkańskiego kościoła, ani zakonnice, ani inny proboszcz (naprzeciw zakonnic) nic o nim powiedzieć nie mogli. Ten ostatni radził zwrócić się do sekretarza biblioteki Towarzystwa Naukowego, którego jednak nie zastaliśmy (towarzyszył mi o. Alfons) w domu, a okoliczności nie pozwalały nam na dalsze poszukiwania.
Wróciwszy do klasztoru, znajduję w "Manuale dei Novizi" etc. (L. Caratelli M[inistro] G[enerale]), w rozdziale "'eligiosi morti in fama di santita" w wieku XIII l[iczba] 52:
"B.Giovanni Loberdank di Thorn, prussiano; † 9 ottobre 1264 a Culma, e quivi sepolto nella nostra chiesa, dai luterani poi profanata insieme al corpo del beato (Wadding)". - Zapewne to on; wedle Waddinga więc jest już blogosławionym, a spoczywał w Chełmnie, gdzie protestanci jego ciało wraz z kościołem sprofanowali. Czyżby więc nie było po nim śladu? Kasa konwentu przewidująca restaurację (dach) nie pozwala mi na dalsze badanie sprawy w Chełmnie."
,,Bł. Szymon z Torunia, zm. w Chełmnie 1363. Tamże pochowany w kościele franciszkańskim. Relikwie spalili heretycy 16 II 1527."
1638, 17 VII - Na koszule, za płótno dla jednej białogłowy, która była podejrzana o czary - fl. 1 gr. 5
30 VII - Ogrodnikom od rąbania drew dla czarownic gr 5. Za płótno do koszuli dla czarownic, od zszycia – gr. 2.
9 VIII - Zapłaciłem piwa stofów 22, co panowie ławnicy 3 wypili przy męczeniu czarownic - fl. 1 gr. 14.
13 VIII - Od oprawy lichtarza, który zepsowano przy męczeniu czarownic - gr 20.
17 VIII - Sprawcy od spalenia dziewiąci czarownic dałem fl. 6.
10 XII - Siarki wzięto do czarownic - gr 3. Płótna łokci 5 wzięto na koszulę czarownicy po gr 9 - fl. 1 gr. 15.
11 XII - Mistrzowi dałem od palenia czarownicy - fl. 12.
1639, 1 II - Zapłaciłem, co wybrano na żywienie czarownic, Rossowi 5 za: śledzie, sól, groch, kaszę, świece, masło itd. dałem fl. 12 gr. 7 aen. 6.
7 II - Chłopiętom, którzy wyjawili czarownice, na sukno
do sukienek i ubranek – fl. 11. Krawcowi od uszycia sukienek, za sznurki i haftki - fl. 1 gr.30.
13 IV - Sprawcy, iż narzekał, z woli Panów rady oddałem od tracenia czarownic fl.3
1661, 23 VII - Gdy miano męczyć czarownicę ze Starogrodu dałem cieśli, co sporządzał bal w więzieniu do męczenia gr. 24.
1684, 29 V - Za słomę do podpalania młodej czarownicy gr. 6.
6 VI - Chłopu, który od sądu miejskiego do Papowa i Kijewa ze strony Szperkowej, o czary osądzonej, z listami chodził - gr 12.
20 VI - Za 6 pęków słomy targanej do obłożenia stosu do palenia Szperkowej czarownicy dałem gr. 6.
5 IX - Rymarzowi za postronki do .czarownic brane dałem fl. 1 gr. 12.
,,W grudniu 1940 r. został przewieziony do obozu w Dachau, który stanowiło główne skupisko duchowieństwa z całej Europy, szczególnie z Polski. Pomimo ekstremalnych warunków pełnił nadal posługę kapłańską. Organizował wspólne modlitwy, spowiadał, sprawował potajemnie Msze św. i rozdzielał Komunię św.
Na przełomie 1944/45 w obozie wybuchła epidemia tyfusu. Władze obozowe nawet nie próbowały z nią walczyć; poprzestały na odizolowaniu zarażonych baraków, ogrodzeniu ich drutem kolczastym i postawieniu straży. Ks. S. W. Frelichowski zaangażował się w pomoc chorym, udało mu się także zachęcić do tego 32 innych kapłanów.
Podczas udzielania tej dobrowolnej pomocy chorym współwięźniom sam zaraził się tyfusem plamistym, który w połączeniu z zapaleniem płuc, doprowadził w dniu 23 lutego 1945 do jego śmierci."
Urban VI biskup, sługa sług Bożych ,na wieczną pamiątkę...
Jako że niedawno do nas nadeszło przedłożenie, iż mistrz i bracia zakonni [którzy] nie tylko ku pożytkowi i pomyślności tejże Rzeczypospolitej oraz mieszkańców ziem ich podległych,
lecz także do tego celu i pobliskie obszary mają chwalebnie na uwadze, w ich mieście Chełmnie, diecezji chełmińskiej, jako znaczniejszym i bardziej do tego odpowiednim i dogodnym, w którym i powietrze umiarkowaniem się odznacza, żywności obfitość i innych rzeczy do potrzeb ludzkich należących mnogość się znajduje, bardzo pragnęliby utworzenia i urządzenia przez Stolicę Apostolską s t u d i u m g e n e r a l n e g o z wszelkimi dozwolonymi fakultetami, aby tam wiara się rozszerzała, uczyli się prostaczkowie, prawość była zachowana, praworządność kwitła, oświecały się umysły, a rozumy ludzkie jaśniały. Gorąco pragniemy, aby miasto wyżej wymienione, tak byto darami nauk zdobne, iżby wydawało mężów odznaczających się dojrzałością rozumu, cnotami uwieńczonych,w różnych zasadach nauk wyuczonych i aby tam istniało orzeźwiające źródło nauk, z którego obfitości czerpaliby wszyscy, pragnący się wiedzą napoić. To wszystko przeto, po pilnym zbadaniu rozważywszy, a zwłaszcza dogodność wspomnianego miasta, które dla pomnożenia nasienia zdrowej nauki i wyhodowania zbawiennej latorośli, wedle mniemania bardziej stosowne będzie i dogodne spośród innych miejscowości i miast, władzy wyżej wspomnianych mistrza i braci zakonnych podległych, i to nie tylko dla tegoż miasta, lecz i dla okolicznych mieszkańców korzyści, ojcowskimi uczuciami przejęci, do tychże wspomnianych mistrza i braci zakonnych z tych okolic próśb się przychylając, na chwałę imienia boskiego i dla rozkrzewienia prawdziwej wiary, mocą władzy apostolskiej postanawiamy i zarządzamy, aby w tym mieście istniało studium generalne na wzór studium bolońskiego, i aby ono po wieczne czasy tamże rozkwitało tak w teologii, jako też i w jakichkolwiek innych dyscyplinach, aby nauczający i studiujący tymże wszystkimi przywilejami, swobodami i immunitetami byli .obdarzeni i z nich korzystali, jak korzystają z przyznanych im magistrowie teologii i doktorowie nauczający oraz studiujący a przebywający w onym studium bolońskim. I ażeby ci, którzy z biegiem czasu zasłużą na odznaczenie na tym fakultecie, na którym studiowali, otrzymali zezwolenie na nauczanie, aby innych uczyć mogli i zaszczytną godność magistra lub doktora nadawać mogli i to tego fakultetu, na którym egzamin będzie się odbywał. Ci zaś, którzy by w tym studium złożyli egzaminy i uznani zostali za zdolnych, aby zezwolenie- nauczania i taką godność uzyskali, jak powiedziano, iżby na podstawie tego egzaminu i uznania wykładać i nauczać mogli tak w wyżej wymienionym mieście, jak i w innych studiach generalnych, w których wykładać i nauczać by pragnęli, o ile to nie sprzeciwiałoby się postanowieniom i zwyczajom zatwierdzonym przez władzę apostolską, aby pełną i swobodną mieli możność. Przeto nikomu nie wo1no sprzeciwiać się naszemu postanowieniu i zarządzeniu na tym piśmie lub ośmielić się nierozważnie mu przeciwdziałać .
Dane w Genui 9 lutego 1386 r.
1724. Od południa tegoż dnia 7. grudnia w wigilję Niepokalanego Poczęcia zebrali się nasi bracia w liczbie około 60 z sąsiednich konwentów wraz z prowincjałem. Zebrało się także bardzo wielu szlachty polskiej. Przez szereg uzbrojonych paradnie żołnierzy, w dwa rzędy ustawionych, z uroczystą pompą wśród radosnych okrzyków triumfujących katolików wprowadzono nas do kościoła naszego NMP. od ratusza prostą drogą. Wyzńaczeni w tym celu specjalnie deputaci oddali klucze w ręce prowincjała w pośrodku kościoła i wyrzuciwszy z konwentu gimnazjum akatolickie oddali konwent z oficynami i dziedzińcem w spokojne posiadanie naszych braci Bernardynów na większą chwałę Bożą i wieczystą cześć NMP. i WWSS... W tej introdukcji wzięli udział krom mnóstwa osób świeckich także bracia nasi Dominikanie filadelfi, wielebni 00. Tow. jez. i niektórzy nasi bracia Reformaci. Odprawiwszy zwykłe dziękczynienia przez Te Deum i Salve Regina w tymże kościele, akt ten spokojnie ukończyli. [...]Nazajutrz po rekoncyljacji kościoła i klasztoru, dokonanego przez sufragana i oficjała chełmińskiego Szczukę według obrzędu rzymskiego, bracia nasi obyczajem zakonnym obchodzili to uroczyste święto mszą solenną, kazaniami, wystawieniem N. Sakramentu, procesjami i zwykłem i nabożeństwami przez całą oktawę.
Dopomagali im w nabożeństwach, kazaniach i słuchaniu spowiedzi gorliwie 00. jezuici z kolegjum toruńskiego i wielu świeckich księży, przybyłych z różnych miejscowości na wznowienie czci NMP. w tern miejscu, przez heretyków zabranem. Dziwnym sposobem, dusze wiernych pohudzali do gorliwości i radości duchowej, podczas gdy innowierczy obywatele toruńscy chyłkiem zgrzytali zębami, nie posiadając się z wściekłości i zazdrości."( Pisownia w miarę możliwości kopisty oryginalna- przyp.autor bloga)
R. 1734. Grzegorza Zacharyaszewicza, obywatela i kupca tegoż miasta, syndyka naszego, synek pierworodny śmiertelnie zachorował. Opuścili go już doktorzy odchodząc od dziecka. Zasmuceni rodzice, widząc dziecko już konające z bólem rodzicielskiego serca myśleli o pogrzebie. Wtedy kum matki Szwarc innowierca polecił im, aby jeszcze wezwali pomocy Boskiej za przyczyną braci naszego konwentu. Na życzenie rodziców odśpiewali bracia solennie responsorjum do św. Antoniego.Chore dziecko, miane już za umarłe, ku zdumieniu obecnych, zaczęło płakać i wyzdrowiało, Uradowani rodzice na podziękowanie podarowali srebrne wotum do św. Antoniego.
,,Przyjemne było Panu takie nabożeństwo Janowe i chcąc mu to oświadczyć pokazał się jemu kilkakroć w takiej postaci małej na ręce Matki swej przeczystej. Podczas którego widzenia słuchali zakonnicy inni bracia, przez drzwi celi Janowej, rozmowy z niem błogosławionej tejże Panny i głos białogłowski znając, dziwowali się coby to było. Jednak dla jego świętobliwości perswadować sobie nie mogli, aby tam białogłowa być miała.[...] Gdy bowiem czasu jednego, nie tylko głos białogłowski, ale też płacz dziecieński, jawnie w celi jego zawartej, usłyszeli ciże zakonnicy[...] już o nim rozumiejąc, do niego we drzwi mocno zakołatali, a gdy otworzyć nie chciał, gwałtem dobyli. Ale wszędy z podziwieniem swym wielkim nic nie naleźli, jeno wielki, jakoby rzezawny obraz Ukrzyżowanego Zbawiciela, na którym tak było miekkie ciało jako u prawdziwego człowieka. Tak zapytany Jan od starszego, aby szczerze odpowiedział jak było, posłuszeństwem przyciśniony zeznał, że się Jemu Pan w osobie małego Dzieciątka[...] z matką Jego piastującą pokazał."