piątek, 27 listopada 2009

Ogarek Panu Bogu......[rzecz o oo. Bernardynach Toruńskich]


      I znów powrót do miejsca narodzin. Kościół Mariacki w Toruniu. Zbudowany uporem, wytrwałością, rękoma torunian. Poświęcony Najświętszej Marii Pannie Niepokalanie Poczętej. Wiara spleciona z czynem. Przez kilkaset lat ten niezwykły Kościół był miejscem kultu luterskiego. Dopiero wydarzenia Tumultu Toruńskiego doprowadziły do zwrotu tej czcigodnej Świątyni z powrotem dla oddawania chwały Bogu. Kościół zwrócono Ojcom Bernardynom. Ci Mnisi znani byli ze swej skrupulatności, czego dowodem jest zachowana kronika oo.Bernardynów.

     Wskutek tumultu toruńskiego r. 1724 kościół i klasztor dostał się znowu Franciszkanom, i to Obserwantom, nazywanym w Polsce Bernardynami. Objęcie to powtórne konwentu toruńskiego obchodzono przez zakon z wielką uroczystością, jak świadczą współczesne zapiski zakonne. Sam konwent wyniesiono na trzecie miejsce w prowincji po obu kustodiach w Warszawie i Poznaniu i umieszczono w nim studium zakonne filozoficzne. Wówczas także powstała nasza kronika. Autorem jej jest ówczesny chronolog prowincji o. Jan Kamieński. Pierwszy raz spotykamy go w roku 1700 jako rezydenta, to znaczy studenta w Rzymie. Miał wówczas lat dwadzieścia kilka i był diakonem. Urodził się zatem między rokiem 1675 a 1680. Pobyt tamtejszy trwał lat trzy, w ciągu których otrzymał święcenia kapłańskie. Po ukończeniu studiów rzymskich powrócił do kraju i objął stanowisko lektora filozofii r. 1703.Brak wiadomości gdzie uczył filozofii brać zakonną. Studia filozofii istniały podówczas w Bydgoszczy, Łowiczu i Warcie. W jednym z tych konwentów o. Kamieński rozwijał swoją działalność.Do ułożenia kroniki konwentu toruńskiego, o. Kamieński przystępował także z pewnymi tendencjami apologetycznymi. Zależało mu,aby jak otrzymano toruński, tak odzyskać także inne konwenty pruskie, pozostające jeszcze w posiadaniu luteranów, przede wszystkim wspaniały klasztor gdański. Dalej chodziło mu o to, aby te domy uzyskać dla Bernardynów, nie zaś dla współzawodniczących z nimi Franciszkanów konwentualnych lub Reformatów.

"Archivium Conventus Thorunensis" obejmuje dwa tomy. Nie stanowi jednak jeden tom dalszego ciągu tomu drugiego, tylko są to dwie redakcje tego samego tekstu.
Tekst toruńskiej kroniki urywają się stosunkowo wcześnie, na dłuższy czas przed upadkiem klasztoru. Tłumaczy się to smutnymi dziejami konwentów bernardyńskich i w ogóle klasztorów pod rządami pruskimi, przy czym należy wziąć pod uwagę, że prowincja traciła żywotność organizacji na dość długo przed ostatecznym upadkiem poszczególnych klasztorów, skazanych na wymarcie. Tak jedna redakcja naszej kroniki kończy się na r. 1753, wzgl. 1781, gdy sam klasztor istniał jeszcze do. r. 1821.

1724. Od południa tegoż dnia 7. grudnia w wigilję Niepokalanego Poczęcia zebrali się nasi bracia w liczbie około 60 z sąsiednich konwentów wraz z prowincjałem. Zebrało się także bardzo wielu szlachty polskiej. Przez szereg uzbrojonych paradnie żołnierzy, w dwa rzędy ustawionych, z uroczystą pompą wśród radosnych okrzyków triumfujących katolików wprowadzono nas do kościoła naszego NMP. od ratusza prostą drogą. Wyzńaczeni w tym celu specjalnie deputaci oddali klucze w ręce prowincjała w pośrodku kościoła i wyrzuciwszy z konwentu gimnazjum akatolickie oddali konwent z oficynami i dziedzińcem w spokojne posiadanie naszych braci Bernardynów na większą chwałę Bożą i wieczystą cześć NMP. i WWSS... W tej introdukcji wzięli udział krom mnóstwa osób świeckich także bracia nasi Dominikanie filadelfi, wielebni 00. Tow. jez. i niektórzy nasi bracia Reformaci. Odprawiwszy zwykłe dziękczynienia przez Te Deum i Salve Regina w tymże kościele, akt ten spokojnie ukończyli. [...]Nazajutrz po rekoncyljacji kościoła i klasztoru, dokonanego przez sufragana i oficjała chełmińskiego Szczukę według obrzędu rzymskiego, bracia nasi obyczajem zakonnym obchodzili to uroczyste święto mszą solenną, kazaniami, wystawieniem N. Sakramentu, procesjami i zwykłem i nabożeństwami przez całą oktawę.
Dopomagali im w nabożeństwach, kazaniach i słuchaniu spowiedzi gorliwie 00. jezuici z kolegjum toruńskiego i wielu świeckich księży, przybyłych z różnych miejscowości na wznowienie czci NMP. w tern miejscu, przez heretyków zabranem. Dziwnym sposobem, dusze wiernych pohudzali do gorliwości i radości duchowej, podczas gdy innowierczy obywatele toruńscy chyłkiem zgrzytali zębami, nie posiadając się z wściekłości i zazdrości."( Pisownia w miarę możliwości kopisty oryginalna- przyp.autor bloga)

7 grudnia 2009 minie 285 lat od tych wydarzeń. Z tego, co mi wiadomo w Kościele WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIETNIEJ MARII PANNY w Toruniu nie są planowane tego dnia żadne szczególne uroczystości. A już na pewno nie dziękczynny ,,śpiew Te Deum i Salve Regina", zabraknie Mszy Solennej i procesji. Jestem jednak całkowicie pewien że nie zabraknie natomiast ,,apelu duchów" oo.Bernardynów których kości, zebrane do krypty pod ołtarzem oczekują w tym niezwykłym Adwencie na przyjście Tego któremu ślubowali posłuszeństwo. W Którego szeregach walczyli ze światem.Kościół Walczący w pełnym tego niezwykłego słowa znaczeniu.
Będę wdzięczny jeśli ktoś z czytelników pomyśli tego dnia o tych wiernych, braciach mniejszych którzy tak pięknie wyposażyli Świątynię, których paramenty do dziś są używane w liturgii, i westchnie do Boga za ich dusze. Bo bracia Ci potrafili rozmawiać z Bogiem, o czym dalej mówi kronika:

R. 1734. Grzegorza Zacharyaszewicza, obywatela i kupca tegoż miasta, syndyka naszego, synek pierworodny śmiertelnie zachorował. Opuścili go już doktorzy odchodząc od dziecka. Zasmuceni rodzice, widząc dziecko już konające z bólem rodzicielskiego serca myśleli o pogrzebie. Wtedy kum matki Szwarc innowierca polecił im, aby jeszcze wezwali pomocy Boskiej za przyczyną braci naszego konwentu. Na życzenie rodziców odśpiewali bracia solennie responsorjum do św. Antoniego.Chore dziecko, miane już za umarłe, ku zdumieniu obecnych, zaczęło płakać i wyzdrowiało, Uradowani rodzice na podziękowanie podarowali srebrne wotum do św. Antoniego.

R.I.P . Bo wielu nieznanych nam świętych modliło się w tej świątyni!