sobota, 23 stycznia 2010

Ogniem i Mieczem heretyków- czyli jedność w Trylogii Sienkiewicza













Słów kilka o tym jak mówi Sienkiewicz w  Trylogii o protestantach.Tak na zakończenie wiadomego tygodnia proponuję.:
Powiedzmy najpierw, że dla naszych rycerzy protestantyzm i wszystko co się z nim łączy jest „paskudne". Miecznik cieszy się że proponowany ślub Oleńki z księciem Bogusławem ma dawać ksiądz katolicki, a nie „jakiś paskudnik" co w kontekście może oznaczać tylko pastora kalwińskiego. Roch Kowalski, choć jest jeńcem króla szwedzkiego, zapytany dlaczego będzie przeciw niemu walczył, odpowiada mu w twarz: „Bo wiara paskudna". Zagłoba uzasadnia swoją propozycję wysłania deputacji do kalwina Firleja z żądaniem by się nawrócił, tym że on „żyje w sprośnych błędach, niebu obrzydłych".
Bo też wiara protestancka nie jest autentycznym chrześcijaństwem. Według Zagłoby w zborze helweckim „co niedziela Bogu bluźnią "Heretycy „symulują że w Pana Jezusa wierzą, a w rzeczy samej do miesiąca jako psy wyją i na tym ich cała wiara polega, ale to pewna, że takie psalmy i psi śpiewają". Ksiądz Kordecki mówi o Szwedach jako „w ciemnościach brodzących" i zapewnia, że nie będzie „kalwiński zabobon guseł swoich odprawiać w tym przybytku". U Kurpiów mówiono, że przybył lud nie wierzący w Chrystusa Pana i Najświętszą Pannę ani we wszystkich świętych".
Heretycy są w szczególności nieprzyjaciółmi Matki Boskiej. Kmicic modli się „Ty Panienko Najświętsza przez heretyków w tej ojczyźnie insultowana". Zagłoba oświadcza, że „klęski, które na ojczyznę naszą spadły... w pierwszym rzędzie z przyczyny heretyków, coraz śmielej prawdziwej wierze bluźniących z ujmą Przenajświętszej Patronki naszej". Kmicic nie może wytrzymać gdy szwedzki żołnierz „przeciw Najświętszej Pani bluźni".
Co gorsze, protestanci podejrzani są o stosunki z szatanem. Częstochowska żebraczka Konstancja śpiewa „pieśń pobożną" »Próżno przegrażasz mi husycie srogi. Próżno diabelskie wzywasz w pomoc rogi«". Radziwiłłowie „jako heretycy łacno podszeptów nieprzyjaciela rodu ludzkiego usłuchali". Wskutek tego przynajmniej według Zagłoby, „za kalwińskim stołem snadnie coś nieczystego w potrawach połknąć może ... jadła a szczególnie zupy trzeba się wystrzegać".
Wreszcie ciążą na nich podejrzenia polityczne. Na wzmiankę Skrzetuskiego o Cromwellu, który zdradził swojego króla, Zagłoba mówi: „Ba! Kromwel! Kromwel heretyk!". „Nie tylko sprzedawczykowie zaprzali, ale co gorzej heretycy ... gdzie Szwed nie trafi, tam heretycy go doprowadzą". „W Wielkopolsce lutrów co niemiara, toteż się ze Szwedami zaraz powąchali".
Heretycy są więc nieprzyjaciółmi Bożymi, których zwalczać, których krew rozlewać jest świętym obowiązkiem. Oto dwie modlitwy Kmicica w tej sprawie: „Boże! Boże! Pomnij że: on (Bogusław) i Twój nieprzyjaciel, bo heretyk, któren nieraz prawdziwej Twej wierze bluźni". Po drodze „modlił się ze wszystkich sił duszy »Nie za moją krzywdę, daj mi się, Chryste pomścić, ale za insulty ojczyźnie wyrządzone. Jam grzesznik, jam łaski Twej nie godzien ale zmiłuj się nade mną pozwól mi tę krew heretycką rozlać«". Toteż Kmicic nie ma najmniejszych skrupułów, gdy jego Tatarzy mordują heretyków w Prusach Książęcych - odmawia spokojnie różaniec. Ufa nawet, że Bóg mu odpuści parę lat czyśćca za nakazanie tych mordów.
Istnieją co prawda dla heretyków pewne okoliczności łagodzące; taką okolicznością jest fakt, że dany heretyk urodził się w rodzinie protestanckiej; „Kalwin książę (Janusz Radziwiłł) jest, ale przecie wiary prawdziwej dla błędów nie porzucił, jeno się w niej urodził". Nawet Zagłoba zdaje się widzieć dobrą stronę w tym samym księciu: „Polityczny to pan, książę, że tak księdza biskupa (Parczewskiego) honoruje ... Dałby Bóg, żeby to był pierwszy krok do nawrócenia”. Tyle modlitwy i wyrażane w nich uczucia.

W tych warunkach można by było oczekiwać czynnej nietolerancji względem protestantów. W rzeczy samej jeden z nich wypowiada obawę, że katolicy polscy „przeciw dysydentom się zwrócą, naszym bowiem wyznawcom całą winę tej wojny przypisują". Gdy pytamy jednak jaki wpływ te uczucia miały na praktykę stosunków z protestantami, wypada zdaje się odróżnić notorycznego warchoła Zagłobę od ludzi odpowiedzialnych i poważnych rycerzy.
Zagłobie nie brak chęci czynnego gnębienia dysydentów. Znajdujemy dwa jego wystąpienia tego rodzaju. Jedno w Ogniem i mieczem, dotyczy niejakiego Firleja „Piorun huknął w chorągiew ... Firleja ... Poczytano to za zły omen i za widomy znak gniewu bożego, tym bardziej, że pan Firlej był kalwinem. Zagłoba proponował by wysłać do niego deputację z żądaniem aby się nawrócił gdyż „nie może być błogosławieństwa bożego dla wojska, którego wódz żyje w sprośnych błędach niebu obrzydłych". Dowiadujemy się dalej, że „wielu podzielało to mniemanie i tylko powaga osoby kasztelańskiej i buławy wstrzymała wysłanie deputacji".
Drugie oświadczenie daje Zagłoba w Białymstoku, w czasie gdy jest regimentarzem. Zamierzał wówczas wystąpić czynnie przeciw heretykom: ,Klęski, które na ojczyznę naszą spadły ... (przyszły) w pierwszym rzędzie z przyczyny heretyków , coraz śmielej prawdziwej wierze bluźniących z ujmą dla Przenajświętszej Patronki naszej ... przeto dla zyskania na początek błogosławieństwa bożego, dla naszej imprezy, wyda się uniwersał, aby kto w błędach żyje we trzech dniach się nawrócił, a tym którzy tego nie uczynią, majętności mają być na wojsko skonfiskowane" a reakcja raz jeszcze jest pozytywna „Rycerze spoglądali na siebie ze zdumieniem nie przypuszczali aby pan Zagłoba był takim statystą". Tym razem przybycie Sapiehy i przejęcie przez niego dowództwa przeszkodziło urzeczywistnieniu pobożnego zamiaru.
Dużo ważniejsze od tych zagłobowych wybryków są zapewne postawa i postępowanie w tej sprawie Kmicica, który w odnośnym okresie nie jest bynajmniej warchołem, lecz prawym, bogobojnym rycerzem. Przytoczyliśmy już powyżej tekst jego modlitwy, w której prosi o możliwość pomszczenia na heretykach „insultów" Matki Boskiej . Najbardziej charakterystyczny jest jednak tekst mówiący o jego wieczornej modlitwie w czasie zagonu na Prusy Książęce. Jego Tatarzy otrzymali wolną rękę - palą rabują i mordują. Kmicic modli się i wieczorem przy blasku palących się osad i „choć własnych rąk we krwi bezbronnych nie walał, przecie patrzył z zadowoleniem na płynącą: Sumienie nic mu nie wyrzucało, bo była to krew niepolska i w dodatku heretycka, więc nawet sądził, że miłą rzecz Bogu, a zwłaszcza świętym pańskim czynił ... Dlatego spokojnie odmawiał różaniec przy blasku palących się osad niemieckich, a gdy krzyki mordowanych zmyliły mu rachunek, tedy zaczynał od początku, aby duszy grzechem niedbalstwa w służbie bożej nie obciążyć" i ufa „że za to, com tu w Prusach dokazywał choć parę lat czyśćca będzie mi odpuszczonych".
Niemniej ludzie odpowiedzialni, tak w powyżej cytowanych wypadkach Czarniecki i Sapieha, są przeciwni prześladowaniu heretyków w Rzplitej, tak dalece, że przy¬najmniej w Potopie kalwini cieszą się zupełnym bezpieczeństwem. Wynika to m.in z opisu ich „stolicy", Kiejdan, z drukarnią „gdzie drukują ich książki" itp. Dysydenci prowadzą spokojne życie obok katolików. Janusz Radziwiłł, Kalwin, jest hetmanem wielkim litewskim a jego brat Bogusław bierze spokojnie udział w elekcji króla. Nienawiść do heretyków wyżywa się w słowach i w walce ze Szwedami.

(o. Józef I. Maria Bocheński OP, Religia w Trylogii,Antyk, Komorów 2009, s.94-98.