środa, 28 października 2009

Słów kilka o Mszy...


















Kiedyś Jacek Kaczmarski śpiewał:
Nie będzie wina z tej wody,
Z tych pieśni nie będzie dróg wzwyż,
Z tych dusz nie będzie narodu,
Każdy sam poniesie swój krzyż.


Nie będzie kielicha na krew,
Nie będzie wody do rąk,
Nie będzie ech na ten zew,
Z tej męki nie będzie ksiąg.

Przyznam że słowa ,,Antylitanii na czasy przejściowe" cisnęły mi się na myśli gdy wyszedłem w poniedziałek wieczorem z Kościoła po zakończonej celebracji Mszy w rycie Mozarabskim w Kościele św. Jakuba w Toruniu. Tym bardziej, że wróciłem raptem kilka chwil wcześniej z Krakowa gdzie miałem tę łaskę by uczestniczyć we Mszy Świętej przy Ołtarzu Koronacyjnym w Katedrze Wawelskiej. Msza krakowska była celebrowana niezwykle dostojnie. Niezwykle pobożnie odprawiony Novus Ordo Missae. Wawel nijako wymusza dostojeństwo, szacunek i tego ducha..;

Msza Toruńska była odprawiona w zreformowanym rycie mozarabskim co z resztą było do przewidzenia. Należy zaznaczyć, że była to pierwsza w Polsce celebracja w tym rycie którego kustoszem jest Prymas Hiszpanii. Celebransem był Ks. Prof. Félix María Arocena,profesor liturgiki, który pełni ponadto urząd kanclerza Kurii w Santiago de Compostela. Jak przystało na ryty zreformowane była koncelebra- ks. dr Piotr Roszak oraz ks. Marek Rumiński/Proboszcz toruńskiej katedry/. Sama Msza została odprawiona w kierunku wschodnim, jednak przy ołtarzu który na codzień służy do oprawiania Mszy Świętych ,,w rycie posoborowym". Stary ołtarz św. Jakuba pozostał nijako w tle. Trzeba także zwrócić na kompletne nieprzygotowanie asysty liturgicznej( nie mniej jednak ciężko mieć tu pretensje do kogokolwiek- przy pierwszej celebracji w tym rycie nie może być idealnie..ale gdy ministrant z kadzidłem pcha się jako 4 do okadzenia ołtarza..to nie jest dobrze). Także Księża nie ustrzegli się błędów. Przyznam że po raz pierwszy miałem do czynienia z sytuacją że jeden z celebransów...nie był zorientowany co do tego gdzie znajduje się Tabernakulum z Najświętrzym Sakramentem( pokutuje tu usuwanie Tabernakulum poza Prezbiterium). No i ,,reforma reformy"- czyli odprawianie w języku łacińsko-polskim( Naprawdę nie wiem na ile to było..hmm...z punktu widzenia rubryk mszalnych...że tak powiem legalne) Tyle moich żali. Przyznam że umieszczam tu jedynie moje SUBIEKTYWNE UWAGI. Każdy z licznej rzeszy wiernych którzy przybyli na Mszę Świętą może mieć własne zdanie biegunowo odmienne od mojego. Tym bardziej że byłem wciąż pod wrażeniem celebry krakowskiej..;

Sama Msza była z pewnością nowym przeżyciem dla wszystkich w niej uczestniczących, wyłączając może samego głównego celebransa, który jako Hiszpan był zapoznany z własnym rytem. Zaskoczyło mnie iż w tym rycie nie ma na początku znaku krzyża, znak pokoju( a jakże) jest w środku Mszy, a w czasie konsekracji nie ma przyklęknięcia oraz ukazania do adoracji Najświętrzych Postaci. Sam ryt mimo reformy jest niezwykle bogaty w symbole. Piękne modlitwy i odniesienia do Kościoła Walczącego- ze względu że historia rytu sięga czasów gdy Hiszpania była pod panowaniem muzułmanów. Bycie chrześcijaninem wymagało odwagi. Dziś też potrzeba odwagi. Odwagi bycia chrześcijaninem jak zaznaczył ks. Piotr w homilii.





















































































PS: Na koniec ogarnęła mnie jeszcze jedna refleksja- Jestem dumny że w mojej diecezji, w moim mieście, w kościele z którym jestem emocjonalnie niezwykle mocno związany była po raz pierwszy w Polsce odprawiona Msza w rycie mozarabskim. Jest do wielką chlubą dla miasta. Zastanawia mnie jednak fakt czy ona tak naprawdę powinna....mieć miejsce. Nieprzygotowanie asysty- nijako z przypadku jest tu wskaźnikiem. Czy należy odprawiać Msze Święte w innych rytach gdy służba liturgiczna, wierni i..czasem nawet celebrans nie są do tego gotowi. Czy należy odprawiać Mszę dla samej Mszy, czy nie należy czasem zaprzestać? Bo komu to ma służyć? Ta refleksja jest też pod adresem Mszy Trydenckiej... co zrobić by zrozumieć?...