sobota, 7 listopada 2009

Dominus Iesus- zapomniani książęta


















Wyznając wiarę w ,,Jeden, Święty, Powszechny i Apostolski Kościół” nie zapominam że Toruń przez wiele lat zdominowany był przez herezję luterańską, która to na stale wryła się w dzieje miasta, a także splotła wiele historii ludzkich z tymże miastem.
Kościół który nosi dziś wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny oraz bł. x. Stefana Wincentego Frelichowskiego, w latach 1557-1724 był przejęty przez Miasto i uczyniono z tej starożytnej świątyni Zbór Luterański. Na powrót po tzw. ,,Tumulcie Toruńskim” został przywrócony prawowiernym właścicielom tj. spadkobiercom franciszkanów- Bernardynom.

W okresie zarządu luterańskiego kościół był miejscem pochówku wielu znacznych mieszczan, będących w tym okresie zwolennikami herezji luterańskiej. Jednak miejsce wiecznego spoczynku w Kościele znalazło także wielu ludzi którzy nie byli w sposób bezpośredni związani z Toruniem. A są to postacie niezwykle ciekawe. Na pierwszym miejscu należy wymienić osobę tytułującą się następująco ,, Anna z Łaski Bożej Królewna Szwedzka, Gocka, Wendeńska, Wielkiego Księstwa Finlandzkiego dziedziczka" etc. Anna Sveriges Princeska- Anna Królewna Szwedzka, znana dziś w Polsce jako Anna z Wazów (Wazówna) jest powszechnie uznana jako najwyższego urodzenia osoba pochowana w toruńskim Kościele Mariackim. Większość osób, przewodników, tekstów i opracowań dotyczących Świątyni uznaje że pochówek Anny z Wazów za jedyny pochówek w Toruniu kogoś z rodziny królewskiej. Od czasu do czasu może przytoczy się jeszcze trzewia Jana Olbrachta zamknięte w drewnianej skrzynce, ukryte gdzieś pod posadzką Katedry Świętojańskiej.

Jednak należy pisząc o pochówkach Królewskich w Toruniu przypomnieć bardzo zapomniany pochówek. A pochodzący z rodu sięgającego swą historią do 1080 roku.
Mam na myśli znajdujący się….także w kościele Mariackim grobowiec. Zapomniany grobowiec. Trzech mężów- Sueno Martialisa Edenolfusa-księcia wirtemberskiego(książę, należący do śląskiej linii dynastii, urodził się na zamku w Brenz l czerwca 1629 r. Zmarł 10 maja 1656 r. w Prusach Królewskich w Golubiu nad Drwęcą. W krypcie Księcia spoczywają także kości dwóch książąt von Hohenlohe. Zapomniane groby książęce są gdzieś pod posadzką czcigodnej Świątyni. Fakt, iż byli oni protestantami, wróży im raczej wieczne potępienie, gdyż tylko w Kościele Katolickim jest pełnia Prawdy i Zbawienie, jednak nie znane są granice Bożego Miłosierdzia i kto wie, czy w godzinę śmierci Książęta nie wyznali w sercu Wiary.

Z pochówkiem Księcia Sueno Martialisa Edenolfusa związana jest bardzo ciekawa historia. Aby pocieszyć rodziców księcia po stracie 27-letniego syna, który poniósł śmierć w służbie szwedzkiego króla, przesłano im wiadomość o godnym miejscu jego pochowania w krypcie grobowca szwedzkiej królewny w kościele Mariackim w Toruniu. Z listu wysłanego z Torunia 29 lipca 1656 r. prawie trzy miesiące po śmierci księcia wynika, że zmarł on w 14 dni po Wielkiej Nocy i nie został od razu pochowany. Autor pisze, że kiedy widział Edenolfusa krótko przed śmiercią u swojej matki, już wtedy wyglądał bardzo niezdrów. Pokonała go jakaś tajemnicza „miejscowa choroba". Jego ciało przetransportowane do Torunia, wobec zawieruchy wojennej i trudnej w takiej sytuacji podróży, zostało pochowane po cichu, wieczorem w kościele Mariackim na Starym Mieście w Toruniu. Księciu towarzyszyli z pochodniami generał brygady i Główny Namiestnik miasta o nazwisku Marckfeldt. Oni to pozostawili ciało, a więc nie pogrzebali, we wspomnianym kościele luterańskim, w sklepionym pomieszczeniu. Owej Wielkanocy na tę nierozpoznaną chorobę zmarło także dwóch książąt von Hohenlohe. Ich zwłoki miały być zostawione w tym samym sklepionym pomieszczeniu, do którego trafił Edenolfus. Nie zostało wyraźnie powiedziane, co stało się ze zmarłymi. W pismach z tego okresu wyrażano nadzieje na powtórny, bardziej ceremonialny i stosowny dla księcia wirtemberskiego pochówek w przyszłości po zakończeniu działań wojennych. Podejrzewano współcześnie że owo sklepione pomieszczenie to krypta Anny z Wazów jednak księżniczka w grobowcu spoczywała sama jak wynika z niedawnych badań. Kości trzech książąt zapewne spoczywają gdzieś w kościele Najświętszej Panny Marii, ale będzie trudno ustalić miejsce ich złożenia, jeśli w ogóle kiedykolwiek będzie to możliwe.

Trzech zapomnianych przez ludzi i historię Książąt.

Ze względu na zapomnienie przez ludzi i historię miej Boże litość.

Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. Requiescant in pace. Amen.

środa, 4 listopada 2009

Krzyż Chrystusa – znakiem chluby wierności i zwycięstwa- JE Abp Raphael Cheenath w Toruniu

Mamy już w Europie, niedługo z pewnością także w Polsce, uwerturę do prześladowań Wierzących. Warto zatem uczyć się od tych którzy krwią własną świadczą że Jezus Chrystus jest Zbawicielem. A nie jakiś mahomet,budda czy ktośtamjeszcze.

Dziś(4 listopada) a także jutro Toruń będzie miał honor gościć Jego Ekscelncję ks. abp Abp Raphaela Cheenatha.


















Abp Raphael Cheenath urodził się 29 grudnia 1934 roku w miejscowości Pallissery, w diecezji Trichur w stanie Kerala. Wywodzi się z najstarszej chrześcijańskiej wspólnoty, która przyjęła wiarę od św. Tomasza Apostoła. Jest drugim z jedenaściorga dzieci. Jego starsza siostra została karmelitanką (wschodniego rytu) w Kerala.

Studia wyższe ukończył w swoim mieście, Cherpu. W 1953 roku wstąpił do zakonu werbistów. Licencjat z filozofii i teologii uzyskał na Papieskim Wydziale w Pune, gdzie jako 29-latek został wyświęcony na kapłana w 1963 roku. W pierwszych latach swojego kapłaństwa był wychowawcą seminarzystów - najpierw 4 lata w niższym seminarium w Changanasherry w stanie Kerala, a następnie 5 lat w Wyższym Seminarium Papieskim w Pune - jako dyrektor ekonomiczny, prefekt, rektor, mistrz nowicjatu, ojciec duchowny i wiceprowincjał.

W 1972 roku został wybrany prowincjałem werbistów w południowej prowincji Indii. Był nim zaledwie sześć miesięcy, bowiem w czasie kapituły generalnej zgromadzenia w 1972 roku został wybrany jednym z sześciu radnych generalnych werbistów w Rzymie. Mimo pięcioletniej kadencji, dwa lata później, w lutym 1974 roku, został mianowany przez papieża Pawła VI biskupem i powrócił do Indii - do diecezji Sambalpur z siedzibą w Rourkela. Jako zawołanie biskupie wybrał wówczas cytat z listów św. Pawła oddający jego posłannictwo misyjne: „Stać się wszystkim dla wszystkich" (1 Kor 9, 22).

W 1979 roku diecezja ta została podzielona na dwie części - Rourkela i Sambalpur. Wówczas bp Cheenath przeniósł się z do miasta Sambalpur. W tym czasie został wybrany sekretarzem Regionalnej Konferencji Biskupów Orisa. Zajmował się także apostolatem biblijnym i katechetycznym w regionie (należało do niego 5 diecezji).

Jan Paweł II mianował 11 sierpnia 1985 roku bp. Cheenatha arcybiskupem Cuttack-Bhubaneswar. Bhubaneswar jest stolicą indyjskiego stanu Orisa. W tym samym roku został on wybrany przewodniczącym Regionalnej Konferencji Biskupów stanu Orisa. W 1987 roku został mianowany członkiem zarządu indyjskiej Caritas, a dwa lata później został przewodniczącym Komisji Sprawiedliwości, Rozwoju i Pokoju Konferencji Katolickich Biskupów Indii (CBCI - Catholic Bishops' Conference of India).

Oprócz rodzinnego języka Malayalam, włada także innymi językami indyjskimi: Hindi, Sadri i Oriya. Mówi także biegle po angielsku, uczył się także łaciny i niemieckiego.

Niestety- nie jest planowane żadne spotkanie w szerszym gronie z udziałem JE ks. bp Cheenathy w Toruniu poza spotkanie z studentami WSKSiM oraz z JE ks.dr.bp Andrzejem Suskim Ordynariuszem Toruńskim.

Nie mniej jednak warto pamiętać że w Indiach chrześcijanie są mordowani na skalę olbrzymią. Są mordowani- warto przypomnieć to naszym niektórym reprezentantom. Podczas gdy Parlament Europejski ugania się za prawami do internetu tam ludzie giną za wiarę. Dają świadectwo wiary. Pamiętajmy o tym w czasie listopadowej zadumy.

Krzyż...acy czyli o zburzeniu kaplicy przez dobrych chrześcijan.

Jeden z czytelników zwrócił mi uwagę, że na blogu nie wspominam ni słowem o Zakonie Krzyżackim i o tym jaki jest mój stosunek do dziedzictwa, które zostało nam po Ordo fratrum domus hospitalis Sanctae Mariae Theutonicorum in Jerusalem. Dlatego też chciałbym to nadrobić właśnie niniejszym wpisem.

    W ostatnich dniach mieliśmy to ciekawe doświadczenie by usłyszeć o fakcie iż Europejski Trybunał w Strasburgu zawyrokował iż krzyż na ścianie w szkole jest czymś...NIEDOPUSZCZALNYM. Uznał, że wieszanie krzyży w klasach to naruszenie „prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” oraz „wolności religijnej uczniów”. O tym, że mi przeszkadza trąbienie w mediach o tym jaka wspaniała jest Wspólnota Europejska, że dała na to i na tamto, a tu pozwala na dodatkową biurokrację, nikt nie poradzi.  Ale może się w końcu zbiorę i wyśle pozew do Wysokiego Trybunału że na brzydzę się flagą UE na każdym urzędzie i skrzyżowaniu,że uraża Ona moje uczucia. Ale to melodia przyszłości.

W takich chwilach żałuję, że nie ma już zakonów rycerskich sensu stricte.  Bo który z chrześcijan nie patrzył by teraz z radością na uzbrojoną krucjatę kierująca się do Strasburga i w sposób tradycyjny uświadamiający Wysokiemu Trybunałowi co powinno być. Było by miło..ale nie jest. I nie będzie. Inne czasy, inni ludzie..;
Mimo wszystko jednak Krzyżacy także są w Polsce, a nawet w Toruniu tematem zakazanym. W dodatku w Toruniu prawnie- Rada Miasta po zburzeniu zamku krzyżackiego zakazała go odbudować. Niby stało się to z obawy, by zamku nie obsadziła załoga królewska, ale tak czy inaczej osobiście wątpię, że jakakolwiek królewska załoga kiedykolwiek obsadzi zamek. A ruina nadal straszy.

Nie tak dawno pojawił się pomysł budowy pomnika założyciela miasta. No a kto miasto założył? Dokument lokacyjny dla Torunia został wystawiony 28 grudnia 1233 r. przez wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Hermana von Salza i preceptora na Słowiańszczyznę i Prusy Hermana Balka. Toruń został zatem założony przez Krzyżaków i podlegał ich zarządowi aż do 1454 r., kiedy w ramach tzw. inkorporacji został włączony w granice Rzeczypospolitej (za czasów króla Kazimierza Jagiellończyka).
Heca.. zamiast tego powstał kolejny pomnik Jana Pawła II oraz Planetoidy. Zapomniał bym o sławnym już Słoniu.

Wracając do Zamku. Wiadomo, że zamek i stołp stanowiący jego integralną część był ośrodkiem Krzyżackiego nadzoru nad miastem. Nadzór ten był z czasem coraz bardziej uciążliwy- zamiast 2/3 obrońców na murach miasta, Zakon dawał 2/3 uciśnień fiskalnych na mieszczan (prawie jak w Unii). Na zamku jednak istniała też kaplica.W źródłach Krzyżackich odnajdujemy informację, że w 1263 roku trwały prace przy wznoszeniu kaplicy zamkowej, a wszyscy budujący ją mieli dostać od biskupa warmińskiego Anzelma odpust. Niektórzy mówią że to była kaplica krzyżacka, ściśle niemiecka i w ogóle nie należy jej traktować jako miejsca kultu. Zapominają jednak że w latach 1410-1411 zamek- a więc i kaplica były w rękach polskich. Dodatkowo pozwolę sobie dać upust moim monarchistycznym przekonaniom i wspomnę że jako miejsce reprezentacyjne w zamku była ona Kaplica miejscem wielu ważnych uroczystości- gościli w niej między innymi królowie czescy - Jan Luksemburski oraz Karol IV (w marcu 1329 r. Jan Luksemburski zawarł w Toruniu z wielkim mistrzem Wernerem von Orseln układ przeciw królowi Łokietkowi)

Toruń jako pierwsze miasto w czasie wojny 13-letniej wypowiedział posłuszeństwo Suzerenowi.Zły to ptak co własne gniazdo kala jednak należy zwrócić uwagę jak to się odbyło- 4 lutego 1454 roku Tajna Rada wysyłając z Torunia do Malborka "wielkie" poselstwo formalnie wypowiedziała wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu posłuszeństwo, a już 7 lutego 1454 roku mieszczanie toruńscy podjęli atak na zamek. Trochę mi to przypomina wręczenie przez ZSRR ambasadorowi polskiemu noty 17 września 1939 roku..ale pomijam. Rzeczony atak nie przyniósł żadnych rezultatów. Po nieudanym szturmie rozpoczęło się oblężenie. Nieliczna załoga krzyżacka postanowiła bronić zamku. Do obrońców dołączyli uciekinierzy z miasta czyli urzędnicy krzyżaccy, nieliczni zakonnicy, garstka rycerzy w służbie Zakonu. Liczba obrońców nie przekraczała 200. Na zamku znajdowało się także dwóch księży. W trakcie oblężenia Krzyżacy prowadzili z mieszczanami negocjacje. Początkowo komtur zamku Albrecht Kalb odmówił poddania się, jednakże z braku środków do obrony (brak prochu, bełtów do kusz) i żywności poddał zamek 8 lutego 1454 roku. Prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że nie utrzyma zamku zwłaszcza, że mieszczanie prowadzili skuteczny ostrzał z dział. Ponadto rycerze zaciężni wynajęci przez torunian szykowali się do decydującego szturmu właśnie 8 lutego. Po zdobyciu zamku w ciągu kilku miesięcy przy pomocy opłaconych przez miasto cieśli, murarzy, robotników zamek główny i część przedzamcza rozebrano. Zostawiono jedynie Gdanisko, szpital i kilka innych budowli takich jak np. młyny. Zamek główny uległ praktycznie zniszczeniu, w niektórych miejscach rozebrany nawet do poziomu piwnic, które to zasypano później gruzem. Cegły z rozbiórki posłużyły jako budulec. Wkrótce Rada Miasta Torunia podjęła decyzję, aby pozostałości zamku stały się miejscem wysypywania śmieci. Kaplica zamkowa zmieniła się w śmietnisko.















To chyba najbardziej zapomniane miejsce kultu w Toruniu. Nie dość że zapomniane to zmienione w śmietnisko. Wymazane z przewodników. Dziś, gdy istnieje REALNA szansa na to że już niedługo Kościół zejdzie do podziemi należy szczególnie pamiętać o ruinach. Tam jest wieniec łask które wymodlone przez wieki czekają na depozytariusza.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Toruńskie cmentarze z innej strony.

,,Ekshumacja nigdy nie jest w 100% dokładna..."















W latach 70-tych ubiegłego wieku, by zrobić miejsce dla arterii komunikacyjnej zlikwidowano część cmentarza garnizonowego. Między innymi groby żołnierzy poległych w II wojnie światowej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------















































Przy Kościele św. Jakuba Ap. chowano zmarłych- tak jak przy większości średniowiecznych Kościołów. Dowodem tego mogą być niedawno prowadzone prace wykopaliskowe nieopodal Kościoła.















































....Podobnie z resztą jak przy Katedrze- wcześniej Farze Staromiejskiej gdzie pochowano wielu zacnych patrycjuszy miejskich, i nadal ziemia kryje ich kości, mimo iż niektórzy woleli by- jak widać na zdjęciach- w tym miejscu parking.






























Przy kościele Wniebowzięcia Najświętrzej Marii Panny zachował się od południa (wzdłuż ulicy) gotycki mur klasztorny z XIV wieku zwieńczony blankami, z bramą, tworzący dziedziniec. Pierwotnie między murem a prezbiterium kościoła był cmentarz, na którym chowano zakonników franciszkańskich. W XVII wieku, gdy Kościół był w rękach ewangelików, do gotyckiego muru od strony cmentarza dobudowano krypty grobowe; nad nimi zbudowano krużganek, którego każda arkada odpowiadała jednej krypcie i każda została zwieńczona manierystycznym szczytem rzeźbionym w kamieniu, posiadającym tablicę z inskrypcją.

Do tego wszystkiego należało by jeszcze dodać cmentarze przy zburzonych Kościołach św. Jerzego i św. Mikołaja. Ponadto dawne leprozorium, grób Bawarczyków, Forty Twierdzy Toruń i inne miejsca...zapomniane..dalekie....