środa, 4 listopada 2009

Krzyż...acy czyli o zburzeniu kaplicy przez dobrych chrześcijan.

Jeden z czytelników zwrócił mi uwagę, że na blogu nie wspominam ni słowem o Zakonie Krzyżackim i o tym jaki jest mój stosunek do dziedzictwa, które zostało nam po Ordo fratrum domus hospitalis Sanctae Mariae Theutonicorum in Jerusalem. Dlatego też chciałbym to nadrobić właśnie niniejszym wpisem.

    W ostatnich dniach mieliśmy to ciekawe doświadczenie by usłyszeć o fakcie iż Europejski Trybunał w Strasburgu zawyrokował iż krzyż na ścianie w szkole jest czymś...NIEDOPUSZCZALNYM. Uznał, że wieszanie krzyży w klasach to naruszenie „prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” oraz „wolności religijnej uczniów”. O tym, że mi przeszkadza trąbienie w mediach o tym jaka wspaniała jest Wspólnota Europejska, że dała na to i na tamto, a tu pozwala na dodatkową biurokrację, nikt nie poradzi.  Ale może się w końcu zbiorę i wyśle pozew do Wysokiego Trybunału że na brzydzę się flagą UE na każdym urzędzie i skrzyżowaniu,że uraża Ona moje uczucia. Ale to melodia przyszłości.

W takich chwilach żałuję, że nie ma już zakonów rycerskich sensu stricte.  Bo który z chrześcijan nie patrzył by teraz z radością na uzbrojoną krucjatę kierująca się do Strasburga i w sposób tradycyjny uświadamiający Wysokiemu Trybunałowi co powinno być. Było by miło..ale nie jest. I nie będzie. Inne czasy, inni ludzie..;
Mimo wszystko jednak Krzyżacy także są w Polsce, a nawet w Toruniu tematem zakazanym. W dodatku w Toruniu prawnie- Rada Miasta po zburzeniu zamku krzyżackiego zakazała go odbudować. Niby stało się to z obawy, by zamku nie obsadziła załoga królewska, ale tak czy inaczej osobiście wątpię, że jakakolwiek królewska załoga kiedykolwiek obsadzi zamek. A ruina nadal straszy.

Nie tak dawno pojawił się pomysł budowy pomnika założyciela miasta. No a kto miasto założył? Dokument lokacyjny dla Torunia został wystawiony 28 grudnia 1233 r. przez wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Hermana von Salza i preceptora na Słowiańszczyznę i Prusy Hermana Balka. Toruń został zatem założony przez Krzyżaków i podlegał ich zarządowi aż do 1454 r., kiedy w ramach tzw. inkorporacji został włączony w granice Rzeczypospolitej (za czasów króla Kazimierza Jagiellończyka).
Heca.. zamiast tego powstał kolejny pomnik Jana Pawła II oraz Planetoidy. Zapomniał bym o sławnym już Słoniu.

Wracając do Zamku. Wiadomo, że zamek i stołp stanowiący jego integralną część był ośrodkiem Krzyżackiego nadzoru nad miastem. Nadzór ten był z czasem coraz bardziej uciążliwy- zamiast 2/3 obrońców na murach miasta, Zakon dawał 2/3 uciśnień fiskalnych na mieszczan (prawie jak w Unii). Na zamku jednak istniała też kaplica.W źródłach Krzyżackich odnajdujemy informację, że w 1263 roku trwały prace przy wznoszeniu kaplicy zamkowej, a wszyscy budujący ją mieli dostać od biskupa warmińskiego Anzelma odpust. Niektórzy mówią że to była kaplica krzyżacka, ściśle niemiecka i w ogóle nie należy jej traktować jako miejsca kultu. Zapominają jednak że w latach 1410-1411 zamek- a więc i kaplica były w rękach polskich. Dodatkowo pozwolę sobie dać upust moim monarchistycznym przekonaniom i wspomnę że jako miejsce reprezentacyjne w zamku była ona Kaplica miejscem wielu ważnych uroczystości- gościli w niej między innymi królowie czescy - Jan Luksemburski oraz Karol IV (w marcu 1329 r. Jan Luksemburski zawarł w Toruniu z wielkim mistrzem Wernerem von Orseln układ przeciw królowi Łokietkowi)

Toruń jako pierwsze miasto w czasie wojny 13-letniej wypowiedział posłuszeństwo Suzerenowi.Zły to ptak co własne gniazdo kala jednak należy zwrócić uwagę jak to się odbyło- 4 lutego 1454 roku Tajna Rada wysyłając z Torunia do Malborka "wielkie" poselstwo formalnie wypowiedziała wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu posłuszeństwo, a już 7 lutego 1454 roku mieszczanie toruńscy podjęli atak na zamek. Trochę mi to przypomina wręczenie przez ZSRR ambasadorowi polskiemu noty 17 września 1939 roku..ale pomijam. Rzeczony atak nie przyniósł żadnych rezultatów. Po nieudanym szturmie rozpoczęło się oblężenie. Nieliczna załoga krzyżacka postanowiła bronić zamku. Do obrońców dołączyli uciekinierzy z miasta czyli urzędnicy krzyżaccy, nieliczni zakonnicy, garstka rycerzy w służbie Zakonu. Liczba obrońców nie przekraczała 200. Na zamku znajdowało się także dwóch księży. W trakcie oblężenia Krzyżacy prowadzili z mieszczanami negocjacje. Początkowo komtur zamku Albrecht Kalb odmówił poddania się, jednakże z braku środków do obrony (brak prochu, bełtów do kusz) i żywności poddał zamek 8 lutego 1454 roku. Prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że nie utrzyma zamku zwłaszcza, że mieszczanie prowadzili skuteczny ostrzał z dział. Ponadto rycerze zaciężni wynajęci przez torunian szykowali się do decydującego szturmu właśnie 8 lutego. Po zdobyciu zamku w ciągu kilku miesięcy przy pomocy opłaconych przez miasto cieśli, murarzy, robotników zamek główny i część przedzamcza rozebrano. Zostawiono jedynie Gdanisko, szpital i kilka innych budowli takich jak np. młyny. Zamek główny uległ praktycznie zniszczeniu, w niektórych miejscach rozebrany nawet do poziomu piwnic, które to zasypano później gruzem. Cegły z rozbiórki posłużyły jako budulec. Wkrótce Rada Miasta Torunia podjęła decyzję, aby pozostałości zamku stały się miejscem wysypywania śmieci. Kaplica zamkowa zmieniła się w śmietnisko.















To chyba najbardziej zapomniane miejsce kultu w Toruniu. Nie dość że zapomniane to zmienione w śmietnisko. Wymazane z przewodników. Dziś, gdy istnieje REALNA szansa na to że już niedługo Kościół zejdzie do podziemi należy szczególnie pamiętać o ruinach. Tam jest wieniec łask które wymodlone przez wieki czekają na depozytariusza.