czwartek, 7 października 2010

Jeszcze słów kilka o błog. Janie z Torunia


I tak trwało to starodawne nabożeństwo do błog. .Jana przez kilka wieków aż do pojawienia się nieszczęsnej reformacji luterskiej. W ten czas albowiem innowiercy przepędziwszy z klasztoru zakonników, najhaniebniej miejsce to święte znieważyli: dom on Boży, kościół św. Jakóba w oborę miejską zamienili (więcej niż pogańskim sposobem bydła tam napędziwszy)jeden z luterskich niedowiarków, kowal jakiś, odjął żelazne kraty z po nad grobu bł. Jana ku swemu pożytkowi je obracając. Teraz i kości Święte z otwartego grobu wyjęto i bardzo je zbezczeszczono: powiadają, iż zuchwałe Żaki czyli uczniowie miejscy, których po wypędzeniu zakonników w tym tu klasztorze umieszczono, po całym kościele niemi się ciskali i większy jeszcze despekt im wyrządzali.
Przy czem taki cud się stał, jako mówią, że owe kości, choć je nieraz wyjmowali i rozrzucali, zawsze napowrót pospołu w swoim dawnym grobie się znajdowały, ku wielkiemu podziwieniu samychże nawet innowierców, którzy je teraz ze zemsty wraz z całym otwartym grobem ziemią i gruzem zasypali. Wprzód jednak niż to uczynili, pisarz jakiś biskupi ze Starogrodu. nazwiskiem Gorczyca z Lubawy, obmył je ze czcią i znowu do onej trumienki ze złocistymi gwiazdami położył. A widząc, że były niezupełne, w skutek częstego po kościeIe rzucania, innych podobnych kości dobrał i do nich przyłożył, tak że później trudno ich było rozpoznać i odłączyć. W taki to sposób ów sławny grób błogo .Jana w Chełmnie w zupełne już prawic popadł zapomnienie.

I trwało to spustoszenie przez kilkadziesiąt lat, aż dopiero Piotr Kostka został chełmińskim biskupem w roku 1574. Gorliwy ten pasterz odebrał najprzód innowiercom kościół św. Jakóba, a oczyściwszy go z owej szpetności dawniejszej oddał napowrót Ojcom Franciszkanom, żeby w nim jak przedtem odprawiali nabożeństwo. Ponieważ jednak ci Ojcowie z Polski przyszli, a nie jako pierwotni zakonnicy ze Saksonii, nic też o błogo Janie z Torunia nie słyszeli, ba nawet o grobie jego przez dłuższy czas, gdzie by się znajdował, nie wiedzieli. Z czego zaraz duch zły chciał skorzystać, myśląc, ze na poniewierkę błogo Jana wyda i katolickie nabożeństwo do Świętych Pańskich zohydzi. Pobudził więc ku temu niektórych niedowiarków, zresztą nieznanych, którzy udając pobożnych zamorczyków do Chełmna przyszli i tam głośno wszędzie opowiadali, że im się ten błogosławiony Jan Franciszkanin gdy jechali na morzu z wielką jasnością objawił i z niebezpieczeństwa ich wyratował, rozkazując, ażeby grób jego w Chełmnie u fary, nad którym jest kamień z jego napisem, odwiedzili. Prosili wtedy mieszczan chełmińskich, ażeby im ten grób bl. Jana 11 fary pokazali. Czego  mieszczanie oczywiście nie wiedzieli, bo nigdy u fary grobu Jana błogosławionego nie było. .Ale owi zamorczycy mówili: Jednak musi być prawda, bo się nam pokazał; chodźmy i szukajmy. A wiedzieli ci oszukańcy już poprzednio, że u fary rzeczywiście jakiś Jan Monnich, ale kupiec, był pochowany i że miał na grobowym kamieniu taki napis; do tego więc kamienia poszli i mówili. że to jest ten Jan Franciszkanin. Stało się to oszukaństwo roku Pańskiego 1610, kiedy proboszczem u fary był baczny i godny kapłan Jan Panecius, archiprezbiter chełmiński ten zaraz od początku tym baśniom nic wierzył, ale wiele z pospólstwa uwierzyło.
Pan Bóg jednak złe niedowiarków zamysł na chwałę swoją i tego sługi swego świętego obrócił. Albowiem teraz dopiero 00. Franciszkanie, fałszywymi  baśniami pobudzeni, pytać się  zaczęli od katolików starszych w latach, aniżeli była ona nowa luterska wiara, gdzie by się znajdował grób tego Jana. Od których gdy zostali jednogłośnie pouczeni: że tylko w ich kościele u św. Jakóba może być: poszli i szukali na pokazanym miejscu, gdzie nad cyborium obraz tego Świętego jeszcze był namalowany, a i wonność jakąś przedziwną wiele osób tam czuło. Kopali wtedy i znaleźli ów grób pod nowym pawimentem kościelnym, a pod gruzem i rumowiskiem kawałki trumienki j z gwiazdami złocistymi, a pod niemi pomieszane kości, - i wielce się ucieszyli z takiego odkrycia kości świętych Janowych Ojcowie Franciszkanie i wszyscy wierni, nie mogąc jednak dojść tego dokumentnie, czy są prawdziwe, a nie raczej przez pomyłkę albo złość ludzką podłożone, zostawili je tymczasowo na osobności według życzenia biskupiego i dekretów soboru Trydenckiego, ażeby je Pan Bóg cudami raczył potwierdzić.

W roku 1627 pobożny król Zygmunt III bawiąc właśnie w obozie pod Tczewem na wojnie przeciwko Szwedom, wielce się też wypytywał i o Janie błogosławionym z Torunia; a chcąc mieć pewność, gdzie leży, rozkazał, ażeby ów grób u fary w Chełmnie, który to pokazywali jakoby z objawienia owi niedowiarkowie w roku 1610, został urzędowo pod szukany, co też niebawem uskutecznił władzą biskupa ówczesnego Jakóba Zadzika często wspominany Fryderyk Szembek, jezuita., który grób ów kazał w obecności wielu świadków otworzyć dnia 29 września tegoż roku 1627, ku wielkiej radości wszystkich znalazł w nim, nie zakonnika Franciszkanina z koroną wystrzyżoną, ale Niemca jakiegoś kudłatego, owego kupca Jana Monnich; przez co oszukaństwo tych niedowiarków zupełnie jawnie było wykazane.
Tak więc oo. Franciszkanie mając teraz pewność, że u nich znajduje się grób błogo .Jana z Torunia, usilnie się starali, ażeby też tego Patrona świętego, jak to dawniej bywało, znowu publicznie uczcić mogli. Ku czemu bardzo się także skłaniał biskup ówczesny Jakób Zadzik. Nie mógł atoli zaraz wydać dekretu, ażeby sam tę rzecz dla pewnych okoliczności wprzód na miejscu dobrze zbadał i świadków przesłuchał; w czym zaś różne potrzeby Rzeczypospolitej, w których brał udział, wciąż mu były przeszkodą. Aż dopiero biskup Jan Lipski, który i cześć św. Jutty i św. Doroty już był odnowił, sprawą tą się zajął. Na żądanie wprzód Alexandra Jerzego Dorpowskiego i Jana Szmaka, kanoników chełmińskich i oficjałów generalnych obydwóch swoich diecezji, a potem na usilne nalegania Melchiora Wejhera, wojewody chełmińskiego i Mikołaja synowca jego, wojewodzica chełmińskiego, o to gorąco proszących, niemniej i od zakonnego stanu Puszczony kilkakrotnie przez Franciszka Madalińskiego kustosza chełmińskiego i Adryana Bratkowicza, św. teologii doktora, przybył biskup Lipski do Chełmna w roku 1638. Najprzód dnia 28 października badał różnych świadków, którzy wszyscy pod przysięgą zeznali, jako dawniej tenże Jan z Torunia bardzo był czczony, mianowicie tu w Chełmnie, gdzie do grobu jego liczne pielgrzymki się odbywały; także i o wielu cudach zeznali świadkowie. Dnia następnego czynił biskup pilną naradę z prałatami swoimi i teologami względem tej sprawy. Poczem będąc o prawdzie dostatecznie przekonany, tegoż dnia 29 października kazał dekret wygotować tej treści: że od tego czasu znowu jest wolno owego świątobliwego Jana z Torunia nazywać błogosławionym czyli świętym i cześć mu oddawać nietylko prywatnie, ale publicznie po wszystkich kościołach obydwóch diecezji chełmińskiej i poznańskiej, obrazy jego malować, wota za- wieszać, świece zapalać i t. d., zupełnie jak to już od przeszłego roku wolno było czcić św. Juttę i św. Dorotę . Tylko kości tegoż błogo Jana znalezione niedawno nie mógł pozwolić biskup wystawić ku publicznemu uczczeniu, albowiem były wtedy jeszcze wątpliwe, chyba by w przyszłości Pan Bóg łaskawie cudami je stwierdził.
W następną Niedzielę, 23 po Świątkach, dnia 30 października postanowiono odbyć uroczyste odnowienie zapomnianej czci błog. Jana, i to najprzód w Chełmnie przy jego grobie u Ojców Franciszkanów. Obraz nowego Patrona był zawczasu na ten akt kosztem biskupim sprawiony, olejowymi farbami udatnie namalowany, dokoła ślubnymi znakami czyli wotami i klejnotami drogimi przyozdobiony; błogo Jan trzymał jak zwykle gorejącą pochodnię w ręku. Po prawej stronie obrazu stał napis łaciński, ofiarowany nowemu swojemu Świętemu od miasta Chełmna:
D. Joanni Thorun Minoritae
Praesulis Optimi Joannis Lipski
Pietate in honoribus restaurandis Redivivo
S.P.Q.C.
Suo Tutelari  antiquo gratulatur.
Co oznacza po polsku: BIog. Janowi z Torunia, Minorycie czci pobożnej, przez Najmiłościwszego arcypasterza Jana Lipskiego na nowo wskrzeszonej jako swojemu starodawnemu Patronowi  rada i całe mieszczaństwo chełmińskie  winszują. Drugi napis Drugi napis po lewej stronic dał sam biskup:
D. Joanni Pruteno, Ordiuis Minorum,
Antiquos Honores a perfidis prophanatos
pie restituens
Joannes Lipski Culmensis et Pomesaniae Antistes
  Ejus patrocinio se suasque oves Pastor induignus
supplex commendat.
W polskim języku znaczy to: Błog. Janowi z Prus, zakonu Braci Mniejszych, Jan Lipski, chełmiński i poznański biskup, starodawną pobożną chwałę, przez niewiernych zbezczeszczoną, na nowo przywracając, siebie i owieczki swoje ku obronie poleca, niegodny pasterz.
Ludu wiernego bardzo wielkie mnóstwo zgromadziło się na tę nieznaną dotąd uroczystość; także i szlachta i duchowieństwo licznie było zastąpione. Sam biskup brał udział w uroczystości: odprawił najprzód Mszę świętą, a następnie wysłuchał kazania, w którym kaznodzieja wyłożył ludowi wszystko, co się tyczyło nowego tego nabożeństwa. Przy końcu wyszedł ze zakrystii, poprzedzony liczną assystencyą duchowieństwa, wspomniany już Alexander Jerzy Dorpowski, oficjał i kanonik chełmiński, w kapie ubrany, który z rozkazu biskupiego wśród przepisanych obrządków zdjął zasłonę z obrazu i ludowi na uczczenie go przedstawił. Warte zapewne wspomnienia, że biskup Lipski w dekrecie swoim część starodawną wznawiającym na pierwszym miejscu polecił opiece błog. Jana nieszczęśliwe jeszcze wtedy miasto Chełmno, prosząc, ażeby za jego przyczyną odjęte zostało od miasta owe zasłużone podobno przekleństwo ,Boże, i ta przemoc szatańskiego niedowiarstwa, które je aż do niepoznania zeszpeciło . Czy i po innych kościołach w diecezji odprawiali podobne nabożeństwa na cześć wznowioną błog. .Jana, nie ma wiadomości; tyle jednak pewno, ze u 00. Franciszkanów w Chełmnie i nadal ono trwało. I tak wiadomo jest z pewnego źródła, że ci Ojcowie utrzymywali w swoim kościele osobny ołtarz poświęcony błog. Janowi. Niemniej i uroczystość osobną mieli, przez którą co rok pamiątkę tego św. Patrona pobożnie obchodzili; przypadało to święto w dzień następny po św. Szymonie i Judzie: w solennej wotywie, którą Ojcowie odprawiali do błog. Jana, chełmińscy mieszczanie licznie brali udział, także i rada miejska zawsze na nią przybywała.

środa, 6 października 2010

Kult bł. Jana z Torunia w diecezji Chełmińskiej ( do reformacji)

Po śmierci wsławił Pan Bóg błog. Jana wielu cudami dla których kości jego święte z pierwszego grobu wydobyto, w trumienkę gwiazdami zlocistemi przyozdobioną włożono i na innym miejscu z większą daleko uczciwością pochowano. Drugi ten grób był u góry otwarty i miasto kamiennego lub ceglanego
nakrycia kratę żelazną mający; znajdował się zaraz podle ołtarza wielkiego pod cyborium. Potem kości świętych przynależnem uszanowaniu błogosławiony Jan jeszcze bardziej zasłynął jako święty. Do jego grobu coraz więcej przybywali wierni w różnych potrzebach, których też P. Bóg nie raz dziwnie pocieszył. Najbardziej jednak przybywali do Chełmna rybacy i żeglarze z wody, którym ten Święty jako zeznawali, wielkie cuda świadczył.
Często bowiem gdy wśród ciemności nocy i burzy w niebezpieczeństwie się znajdowali, i tego świętego wezwali, cudownie bywali wyratowani. Nieraz nawet on Święty pokazał się im na morzu ze światłem wielkim, a tak do portu znowu przypłynęli.
Ta też była przyczyna, dla czego św. Jana malowali odtąd z gorejącą pochodnią w ręku. Co widząc biskupi oni dawniejsi chełmińscy wraz z duchowieństwem swoim wcale się tej czci pobożnej nie sprzeciwili; lecz owszem zbadawszy wszystko dokładnie, błog .Jana nawet w liczbie św. Patronów pruskich policzyli (co wtedy było jeszcze wolno biskupom). '" Chełmży w kościele swoim katedralnym wystawili Mu obraz osobny, pod którym dali napis:
Religiosus Fater Johannes Lobedaw
de Thorun Ordinis Minorum
Vita Miraculis et Doctrina refulsit
co znaczy po polsku: Zakonny brat Jan Lobedaw, z Torunia, zakonu Braci Mniejszych, życiem, cudami i nauką jaśniał.
Który to obraz, ile razy tego była potrzeba, zawsze odnawiać rozkazywali biskupi. Także i po innych kościołach istniały obrazy błog. Jana. Chełmnie w Kościele św. Jakóba u oo. Franciszkanów znajdował się jego obraz zaraz przy otwartym grobie wymalowany nad cyborium.

poniedziałek, 4 października 2010

Jeszcze o błogosławionym Janie z Torunia

Z racji przypominania że 9 października obchodzimy rocznicę narodzin dla Nieba bł. Jana przypominam nieco zarys jego dziejów. Osobiście mam nadzieje udać się z pielgrzymką w ten dzień do jego grobu (a także grobu I naszego biskupa). Co jeśli dobry Bóg da stanie się.
-------------------------------------------------

Jan , nazywany zwykle Łobdowczyk urodził się w Toruniu z rodziców uczciwych, którzy go dobrze w bojaźni Pańskiej i pobożności wychwali. Kiedy już podrósł, powiadają, ze razu pewnego przechadzał się nad Wisłą i pilnie na wodę mimo płynącą się zapatrywał: za szczególnym tchnieniem łaski Boskiej poznał wtedy znikomość świata, który podobnie przemija jak woda, opuścił rodziców i wszystko co posiadał i wstąpił do klasztoru Franciszkanów w Toruniu. Później udał się do tegoż klasztoru w Chełmnie gdzie żyjąc według reguły św. przyświecał wszystkim wielkimi cnotami, niemniej i nauką głęboką i kazaniami częstymi wielu do zbawienia dopomagał. Przez dłuższy czas był spowiednikiem św. Jutty, żyjącej jako pustelnica w lasach przy Chełmży.

Mimo zwyczajnych tych zajęć O. Jan wiele czasu trawił na bogomyślności, do coraz większej pokory i miłości się zapalając. Najchętniej lubił o tym rozmyślać, jako się Pan Bóg z miłości dla naszego zbawienia tak bardzo poniżył, że się nawet małym dziecięciem narodził i piersiami macierzyńskimi, zupełnie jako i inne dzieci, rady fobie dać nie mogąc, chciał być karmiony ów Pan, który wszelkie stworzenie żyjące karmi.
Także i Matki jego Maryi Panny godność niewypowiedzianą z macierzyństwa takiego czule podziwiał, gorąco ją zawsze prosząc by mu te dwie cnoty pokory i miłości uprosiła.
I musiało być Bogu bardzo przyjemne .Janowe to nabożeństwo, ponieważ po kilka kroć ukazywał mu się Pan Jezus w postaci małego dzieciątka trzymany na ręce Matki Najświętszej. Przy czym Jan błogosławiony i tej jeszcze łaski stał się godzien. że Matka Najświętsza mile z nim rozmawiała, a mały Pan Jezus nie raz się kwilił zupełnie jak małe dziecię. Kiedy zakonnicy przez drzwi celi Janowej rozmowy takie jakby z niewiastą pierwszy raz usłyszeli, bardzo się temu dziwili, co by to być mogło,
ale jeszcze nic złego nie przypuszczali, wielką Janową Świętobliwość dobrze znając. Gdy to jednak potem częściej bywało. a raz nawet płakanie jakby małego dziecięcia wyraźnie słyszeli, przed jego
celą czatując, źle o nim rozumieć poczęli. Kołatali wtedy mocno we drzwi, aby ich wpuścił; a gdy O. Jan wcale nie otwierał, gwałtem drzwi sobie rozwarli i do celi weszli. Ale tu jakżeż się wszyscy zadziwili, kiedy u niego niczego nie znaleźli, tylko wielki jakby wizerunek Ukrzyżowanego Zbawiciela, na którym tak miękkie było ciało, jako u żywego (człowieka). Zapytany teraz Jan od starszych, aby szczerze powiedział pod posłuszeństwem, co by to było, zeznał z pokorą: że mu się Chrystus Pan w postaci małego dziecięcia ukazał z Matką swoją Najświętszą, która go na ręku piastowała. Raz rzewnie płaczącego widząc Pana Jezusa ,Matka Najświętsza, spytała "Dlaczego by tak płakał? On jej odpowiedział że wiara i nabożeństwo katolickie, tak zacnie w Prusipch kwitnąc, podeptane i poniszczone bardzo być miało od nieprzyjaciół Kościoła z wielką szkodą dusz ludzkich, nad których zatratą bolejąc Pan Jezus tak płakał. Przy takich nadzwyczajnych łaskach Bożych błogosławiony Jan w pychę bynajmniej nie popadając, ale przeciwnie w chrześcijańskiej pokorze coraz bardziej ćwicząc się, pracował koło zbawienia dusz ludzkich z przedziwnym skutkiem. Na koniec umarł pełen zasług dnia 9 października roku 1264 w onemże mieście Chełmnie i pochowany jest wspólnym grobie przy innych zmarłych współbraciach. w kościele św. Jakóba który mieli dawniej Franciszkanie.
(Fankidejski Jakub "Obrazy cudowne i miejsca w dzisiejszej dyecezyji chełmińskiej")