środa, 16 grudnia 2009

Instytut B[enedykta] 16 - filia Toruń...

No dobra- to na razie nierealne. Ale ale..czytając toruńskie wydanie internetowe dziennika Nowości...

 












Niestety- skądinąd dowiaduję się że w moim mieście rodzinnym miał po prostu miejsce kolejny iście kretyński spektakl pod nazwą Instytut B....61 :
,,W budynku czekali przedstawiciele wyimaginowanego Instytutu, szaleni naukowcy, astrofizycy poprzebierani w gogle i białe oraz jasnozielone kitle. Opowiadali o historii swojej placówki, o ojcach założycielach, których na obrazie "Ostatnia Wieczerza" uświetnić miał sam Leonardo da Vinci. Profesorowie ostrzegali, żeby podczas oprowadzania po Instytucie uważać. "Proszę państwa, to nie zabawa! My tutaj zakrzywiamy czasoprzestrzeń! Proszę zobaczyć tutaj. Kolega nie uważał. I co się stało?" - przewodnik ku przestrodze wskazywał na dziurę w ścianie z zamurowanym adeptem Instytutu." jak informuje Gazeta. Na zakończenie jest krótkie podsumowanie:
Instytut pokazał nam dobre i smutne strony toruńskiej kulturalnej rzeczywistości. Pozytywne jest to, że są u nas ludzie, którzy mogą organizować oryginalne przedsięwzięcia. Mamy w mieście wszystko, co trzeba do zbudowania programu i strategii, której zwieńczeniem może być tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. Okazało się też, że deficyt podobnych wydarzeń w Toruniu jest ogromny. Trzeba mieć nadzieję, że już wkrótce imprezy takie jak Instytut nie będą wyjątkiem, ale chlebem powszednim......
.........CZEGO SOBIE I PAŃSTWU CZYTELNIKOM NIE ŻYCZĘ...
 
PS:........a Państwa ,,artystów" zapraszam na konsultacje psychiatryczne. Załamać się idzie. Jesli współczesna sztuka odzwierciedla kondycję moralną dzisiejszego człowieka to niestety idzie się zgodzić z twierdzeniem Nicolasa Gomeza Davili:
  ,, Współczesny świat nie będzie ukarany- on sam jest karą"